Nieużywane od stuleci cele wciąż istnieją w lochach pod pałacem. Co prawda nikt już na dół nie schodzi, dodatkowo nie ma powodów, by kogoś tam zamykać, co nie zmienia jednak faktu, że kiedyś kosiarze namiętnie lubowali się w dręczeniu tam dusz. Czasy się zmieniają, jednak do tej pory żaden z podopiecznych śmierci nie próbował się ich pozbyć. Cele są niewielkie, próżno szukać tutaj też ozdób czy wygód. O ile nie liczyć dużej ilości łańcuchów wiszących ze ścian, nie ma tutaj nic ciekawego. Na niektórych ścianach wciąż widać grawery wykonywane przez więźniów w celu odliczania mijającego czasu.